Węzeł globalizacyjny z perspektywy sportu, czyli o tym czego nie da się odłożyć na później


Początkowo bardzo chciałem odnieść się do proponowanego przeze mnie zagadnienia w sposób empiryczny. Oprzeć się o materiały już zastane, lecz w trakcie pisania niniejszego referatu uznałem, że ważniejszym elementem będzie wprowadzenie od strony teoretycznej w zagadnienie i przeprowadzenie rozważań dotyczących tematu wystąpienia, zaś aspekt empiryczny, czy może raczej casusy stanowiące ugruntowanie omawianego stanowiska pozwolę sobie zaprezentować w drugiej części wystąpienia. Zapewne wspomnę tylko o kilku z nich, być może nawet nie tych najbardziej wyrazistych, lecz celem mojego wystąpienia jest otwarcie do dyskusji nad pewną propozycją wykorzystania socjologii sportu, a dokładniej mówiąc wykorzystania sportu w socjologii jako nie tylko elementu rzeczywistości wartego podjęcia szerszych niż dotychczas badań, ale jako swoistego narzędzia umożliwiającego lepsze rozumienie i przewidywanie zachowań społecznych dotyczących skali makro, w tym również do procesu globalizacji i jego konsekwencji dla rzeczywistości społecznej.

Niezależnie od szczegółów definicyjnych odnoszących się do pojęcia „globalizacja” zauważamy pewnik za jaki należałoby przyjąć zmianę społeczną. Jako jednostki mamy mocno ograniczony wpływ na kształt, kierunek i formę tej zmiany. Nabieramy większej mocy oddziaływania na rzeczywistość zrzeszając się, tworząc grup, wspólnoty, zbiorowości, ostatecznie dochodząc do skali makro i jej aktorów, czyli instytucji czy organizacji, które posiadają już znacznie bardziej rozbudowany wachlarz kompetencji co do wpływania na zmianę społeczną. Jednocześnie to w ich gestii leży także zainteresowanie konsekwencjami podjętych działań oraz sprawowanie pieczy nad rozwojem sytuacji społecznej1 w skali makro.

Zajmując się zmianą społeczną mamy doczynienia z konsekwencjami globalizacji oraz innych procesów, których stała się być może nie tyle przyczyną co w znacznie większej ilości przypadków popularyzatorką. Globalizacja ze względu na aspekt komunikacyjny wspomaga wymianę informacji, jej rozpowszechnianie. Tym samym podnosi świadomość społeczną2, zaś zwiększenie świadomości podnosi także poziom odpowiedzialności za dane wydarzenia, reakcje na nie, podjęte rozwiązania. Tytułowy węzłem globalizacyjny jest to wszystko co w związku z coraz większym tempem rozwoju technologicznego naszej planety, wiążących się z tym konsekwencji społecznych staje się problemem, wymagającym rozwiązania systemowego, gdyż podejmowanie decyzji za poziomie jednostkowym w danej materii nie jest wstanie skutecznie rozwiązać komplikacji społecznych jakie dane zjawisko/sytuacja zdążyły pociągnąć za sobą. Mówiąc prościej-węzłem globalizacyjnym jest to co się plącze w naszym ładzie społecznym i nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym indywidualnie.

Informacja o zaistnieniu danego zjawiska obliguje nas do podjęcia stanowiska, wyrażenia własnego zdania wobec tej sytuacji. Jeśli naszą reakcją jest zaniechanie to również należy ją traktować jako informację zwrotną na dany temat3. Niektóre organizacje międzynarodowe przyjmują w zakres swoich zainteresowań właśnie takie zobligowanie do działań na rzecz wpływania na czy też kształtowania zmiany społecznej kierując się w swoim postępowaniu wewnątrzoragnizacyjną definicją „właściwego” kierunku. Jednak w przypadku dużej części tych aktorów skali makro pozostają oni na poziomie deklaratywnym lub jak kto woli na poziomie działania, którego efektem są kolejne deklarację współpracy i dobrej woli niekoniecznie przekładające się na rzeczywiste rozwiązywanie problemów.

Dzieje się tak, gdyż aktorzy skali makro nie mają na sobie kontroli społecznej sprawowanej przez „kogoś większego” (specyfika poziomu makro). Działają oni według reguł ustalanych we własnym gronie i na własne potrzeby, a w takim wypadku nie należy się spodziewać by te zasady funkcjonowania były negatywne dla tych aktorów. Wzajemna kontrola społeczna jednostek tego samego poziomu jest słabsza niż aktorów poziomu wyższego, zaś w przypadku aktorów skali makro dochodzi jeszcze częsty brak konkurencji co do rzeczywistego zakresu działania tj. nie tworzą się zbyt często instytucję powielające zakres innych instytucji co do treści, formy jak i obszaru działania4

Instytucje sportu międzynarodowego są w podobnej sytuacji, zwłaszcza ten ostatni element dotyczący nie powielania obszarów działania5 Sport jest elementem rzeczywistości wywodzącym się ze sfery symbolicznej. Należałoby się tu bezpośrednio odnieść do starożytności. Nie jestem skłonny twierdzić, że igrzyska w starożytnej Grecji były pierwszymi wydarzeniami o charakterze sportowym, gdyż wśród badaczy nawet nie ma pewności co do daty ich początku (Miller 2006: 35). Jednakże dzięki pracy wykonanej przez Pauzaniasza, a także wielu naukowców nam współczesnych – igrzyska w starożytnej Grecji są chronologicznie pierwszym tak dokładnie opisanym wydarzeniem o charakterze sportowym. Powołując się na historyczne znaczenie sportu, jego pochodzenie będę odwoływał się do tego okresu, zaś odnosząc się do starożytnych igrzysk trudno odmówić im powiązanie ze sferą sacrum i sferą symboliczną. Wszelkie wątpliwości w tej materii powinna rozwiać ilość składanych wówczas ofiar bogom przed, w trakcie jak i po zawodach, na czele ze słynną procesją do ołtarza Zeusa i ofiarą ze stu wołów (Miller 2006: 117). Dochodzimy tym samym do sedna starożytnych igrzysk czy szerzej ujmując rywalizacji sportowej, czyli wydarzenia religijnego, które samo z siebie miało być darem dla bogów. Z resztą wystarczy się przyjrzeć słowom Pierra de Coubertina „(…)Nie pracowaliśmy, ani ja, ani moi towarzysze, dla stworzenia z igrzysk olimpijskich obiektu muzealnego czy filmowego, jak również nie z tą myślą, by zrobiono z nich narzędzie komercyjnych interesów czy też polityki wyborczej. Wskrzeszając tę instytucję liczącą 25 wieków, pragnęliśmy, abyście stali się wyznawcami religii sportu takiej, jak ją pojmowali wielcy starożytni.” (de Coubertin 1993: 108). Można także odwołać się do rozważań na ten temat współczesnych socjologów sportu (Krawczyk 1996: 15). Jestem zatem skłonny twierdzić, że sport nie ma wartości bez odwołania się do innych elementów rzeczywistości. Sukces sportowy należałoby odnieść do kwestii prestiżu6, zaś współcześnie za tym prestiżem bardzo często idzie motywacja finansowa. Nie jest to kwestia dotycząca całego sportu, gdyż w takim wypadku choćby w Polsce znaczna część dyscyplin odeszłaby do historii być może bezpowrotnie, a tym bardziej nie rozwijałby się nowe typu futbol amerykański, baseball czy lacrosse. Zaś całkowitego zaniku można byłoby się spodziewać w każdej dyscyplinie, której zawodnicy nie mają zagwarantowanej bazy treningowej, natomiast w Vancuver byli nasi bobsleiści, a Leszek Blanik zdobył w Pekinie złoto.

W różnego rodzaju tekstach dotyczących sportu padają sformułowania dotyczące specyfiki, charakterystyczności czy odmienności tego elementu rzeczywistości wobec innych. Niestety najczęściej specyfika, jest definiowana przez charakterystyczność, charakterystyczność przez odmienność, zaś odmienność przez specyfikę. Brakuje tu rzeczywistych wskaźników dla takiego nazewnictwa. Śmiem twierdzić, że te wszystkie określenia pasują jednak do sportu i wypływają z odnalezienia przez sport obiektywnych, czy jak kto woli zobiektywizowanych elementów porównawczych w postaci czasu, długości, wysokości lub różnicy w ilości zdobytych punktów, zaś te wyniki są osiągane na podstawie reguł ustalonych i zaakceptowanych przez zdecydowaną większość uczestników tego zjawiska7 Pozwala to na coś czego nie da się zaobserwować w innych dziedzinach rzeczywistości-mierzenie i porównywanie wartości, emocji oraz innych elementów czysto subiektywnych z takimi elementami innych jednostek poprzez reprezentację w postaci sportowców8 i osiąganych przez nich wyników. Nie da się dokonać takiego porównania w innych elementach rzeczywistości całkowicie związanych ze sferą symboliczną jak sztuka czy religia, gdyż tam ocena poziomu zależy tylko i wyłącznie od gustu, jego wyrafinowania, czy poglądów danej jednostki, czyli potencjalne porównania dalej pozostają w wymiarze opierającym się na subiektywności. Tutaj pozwolę sobie nawiązać do dyskusji, która odbyła się w trakcie panelu. Wątpliwości wyrażone co do możliwości zmierzenia wartości sztuki9 oraz elementów w sporcie wpływających na wyłonienie zwycięstwa, a opartej na wskaźnikach subiektywnych.

  1. rozumianej tutaj jak stan obecny rzeczywistości społecznej, ujętej niczym zdjęcie w aparacie ujmuje rzeczywistość (proces) w konkretnym momencie
  2. rozumianą w sensie zbiorowym, choć i w sensie jednostkowym dałoby się to zaobserwować
  3. brak miejsca na rzeczywistą ambiwalencję wobec informacji, która do nas dotarła
  4. O braku kontroli państwowej na instytucjami typu FIFA i UEFA wspominał także Jakub Rak w wystąpieniu „Paradoksy definicji globalizacji w sporcie na przykładzie piłki nożnej” w trakcie trwania Kongresu Młodej Socjologii
  5. sporadyczne przypadki mają miejsce na niższym poziomie np. sytuacja polskiego beach soccera
  6. Jest to prestiż potencjalny, ma charakter perspektywiczny tzn. zawodnicy licząc na osiągnięcie sukcesu sportowego liczą na pojawienie się wraz z nim prestiżu. Dotyczy przede wszystkim sportowców profesjonalnych, gdyż mówiąc o sporcie rekreacyjnym trudno jest liczyć na osiągnięcie wybitnych rezultatów toteż podlega on zupełnie innemu systemowi motywacji.
  7. różnice dotyczą szczegółów i nie przeszkadzają w organizowaniu rywalizacji pomiędzy zawodnikami uczestniczącymi w różnych systemach gry np. linia rzutów za 3pkt w Europie i USA
  8. utożsamianiem się kibiców z nimi
  9. choćby przykład Andy Warchola i sprzedaży „jego puszki fasoli” wspomniany przez Adama Dąbrowskiego